05.03.2020

Autor: Tomek Mrozek

Zmieniając ubranie
Ale nie moje wszy
Włóczykija.
Issa

Ostatnio przeczytałam wspaniały wywiad z autorem książki „Arktyczne marzenia”, Barrym Lopezem. Książka, oczywiście, została dopisana do listy oczekujących na przeczytanie. Tymczasem w wypowiedzi człowieka opisującego Arktykę i przyrodę tam królującą poruszyło mnie stwierdzenie, z którym się absolutnie zgadzam i co leży na dnie mojej duszy i zostało wypowiedziane, nazwane:

„Impuls do opowiadania historii jest impulsem społecznym. Nie chodzi o zaspokajanie ego. Obowiązkiem pisarza nie może być autorytarne rozkazywanie czytelnikowi, tylko sprawozdanie: „Oto, co widziałem, co o tym myślisz?” I dodawanie otuchy.

Kiedy czytelnik skończy czytać książkę, ma zapomnieć autora i tytuł. Wolę, żeby zrozumiał, co jest w życiu najważniejsze, żeby łatwiej było mu obrać drogę, którą ma podążać. (…)

Jeśli piszesz, bo uważasz, że jesteś genialny, to masz złe podejście. Twoim obowiązkiem jest troska o społeczność, której jesteś częścią. Można to robić na wiele sposobów, ale podstawowym celem powinno być dobro czytelnika. Kiedy zaczynałem pisać, myślałem, że chodzi przede wszystkim o informowanie go. Teraz, gdy siadam do pisania, chcę mu opowiedzieć o miejscu, w którym się znaleźliśmy, o kłopotach, które przed nami, i jednocześnie objąć go ramieniem, bo jesteśmy w tym razem. (…)

Opowiadacz historii to ten, kto tworzy atmosferę, w której mądrość odsłania się sama. Jeśli tak stawiasz sprawę, to od razu rozumiesz, że nie osoba jest istotna, tylko owa mądrość. Ona jest na co dzień ukryta niczym dzikie zwierzę, ale dzięki tej osobie i stworzonej atmosferze czuje się na tyle bezpiecznie, by się ujawnić, pokazać”.[1]

Tak to czuję, tak to odbieram, gdy przychodzi fala, tzw. wena i chcę coś opowiedzieć. Noszę to w sobie, czasem nie śpię, dopóki nie przeleję na papier. Gdy piszę dziennik w podróży, opowiadam doświadczenia, dźwięki, przeżycia po to, by nieść je innym, by być naczyniem, które przenosi te historie, smaki, obrazy i pozwala innym je przeżywać na SWÓJ WŁASNY sposób. Jestem w tym i Ktoś, kto czyta też jest. Jesteśmy w tym RAZEM.

[1] Barry Lopez, Adam Robiński, Jestem łososiem, Tygodnik Powszechny, 3.02.2020.


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry