14.11.2019

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Nie mogąc oddać
Czerwieni hibiskusa
Artysta zjada kwiat.
Raymond Roselip

Po nocy pełnej impresjonistycznych snów, oto kolejny dzień muzeów i odwiedzania grobów znamienitych postaci. Dziś w planie Luwr i Panteon.

Po klasycznym już, francuskim śniadaniu z bagietką, kawą i serami, suniemy naszą ulicą do metra. Już na stacji tablice informują nas, w którym kierunku należy iść do Luwru. Wychodzimy z podziemi, a przed nami wyłania się kolos – jedno z największych muzeów na świecie.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Wchodzimy główną bramą i idziemy wprost do punktu kontroli. Jesteśmy nieco wcześniej, bilety mamy kupione na godzinę 12.30 ale nie ma tłumu i jesteśmy wpuszczeni.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Idziemy pod szklaną piramidę, na poziom minus 2. Jest tam potężny hol-poczekalnia (Hall Napoleona), toalety, szatnia, poszczególne wejścia na wystawy, na półpiętrze kawiarnia i inne przybytki. Udajemy się do szatni, chcemy zostawić nasze kurtki. Jest samoobsługa i szyfrowane szafki. Wszystkie są zajęte i jest tłoczno, zatem decydujemy się zabrać okrycia, co potem okazuje się słuszne, gdyż wychodzimy innym wyjściem, po drugiej stronie kompleksu.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Z punktu informacyjnego pobieramy plany w języku angielskim i ruszamy. Najlepiej od początku, choć nie jest to takie jasne do określenia. Muzeum przeogromne, zawiera ponad 380 000 dzieł sztuki, z których prezentowane jest około 35 000. Nie do obejścia jednego dnia, nie do ogarnięcia…

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

W Luwrze są trzy pawilony, rozciągające się od poziomu minus 1 (przyziemie) do drugiego piętra: Pawilon Richelieu, Pawilon  Denon oraz Pawilon Sully. Zaczynamy od przyziemia Pawilonu Richelieu, gdzie znajduje się rzeźba francuska. Wspinamy na parter i tu obchodzimy wszystkie pawilony, doświadczając Starożytnej Sztuki Bliskiego Wschodu (obszary Lewantu, Mezopotamii, Iranu), m.in. stela z kodeksem Hammurabiego, ok. 1700 r. p.n.e.; posąg Ebih-Ila z Mari, ok. 2400 r. p.n.e.; malowany fryz z przedstawieniem Łuczników Dariusza I, ok. 510 r. p.n.e.

Posąg Ebih-Ila z Mari, autor zdjęcia: Anna Hildebrandt-Mrozek

Fascynują nas dzieła Starożytnego Egiptu, w szczególności różnego rodzaju sarkofagi, nawet małe dla zwierząt. Widzimy mumie, duże i małe, kotów, ptaków, ryb. Niezwykłe zdobienia, niezwykłe kolory.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Idziemy dalej, poziomem zero i docieramy do słynnych dzieł Starożytnej Grecji, Rzymu i Etrurii. Mijamy majestatyczną Atenę, a w oddali, w tłumie widnieje cudowny posąg Wenus z Milo. Zbliżają się do niej, ale dawkujemy emocje, bo nadal jest na końcu sali. Jesteśmy coraz bliżej i bliżej aż wreszcie stajemy twarzą w twarz z ucieleśnieniem ówczesnego piękna. Robi wrażenie! Delikatna, wdzięczna, subtelna. Oglądamy ją z każdej strony, bowiem jej piękno objawia się również z tyłu. Trudno w tłumie kontemplować, choć się staramy.

Wenus z Milo, autor zdjęcia: Anna Hildebrandt-Mrozek

Nike z Samotraki (skrzydlata Wiktoria) znajduje się na półpiętrze, w holu. Jest wyróżniona, górując nad schodami. Przecudowna rzeźba jej ciała, dynamika mięśni, ruch skrzydeł i nóg. Krocząca, zwycięska. W holu jest na tyle przestrzeni, że tu można zatrzymać się na dłuższą chwilę i pobyć w jej cieniu. W jej mocy.

Nike z Samotraki, autor zdjęcia: Anna Hildebrandt-Mrozek

Wkraczamy na pierwszym piętrze w sferę malarstwa i oczywiście, że zaczynamy emocjonująco przyspieszać w kierunku Mony Lisy Leonarda da Vinci. Jest w potężnej sali i już od drzwi dostrzegamy tłum. Ludzie ustawieni w kolejce do obrazu, który malutki wisi w oddali za szybą. Czy chcemy stać, by zatrzymać na kilka sekund, po czym zostać ponaglonym przez strażnika, by się przesunąć dalej? Nie. Podchodzę z boku i z tego boku też widzę. Nie czuję wzniosłego klimatu, tłum mnie rozprasza, zgiełk przy najważniejszym obrazie na świecie nieustanny, ale to zrozumiałe, każdy chce zobaczyć na własne oczy, przecież my też. Oglądamy wiszących obok sąsiadów, potężne płótna, które tworzą wspaniałe uzupełnienie.

Mona Lisa, autor zdjęcia: Anna Hildebrandt-Mrozek

Robimy sobie w holu przerwę. Potem jeszcze poszukujemy obrazu Eugène Delacroix „Wolność wiodąca lud na barykady”. Fantastyczne wrażenie robią obrazy Nicolasa Poussina „Cztery pory roku” czy Rafaela „Święty Michał pokonuje szatana”.

Wolność wiodąca lud na barykady, autor zdjęcia: Anna Hildebrandt-Mrozek

Po takich wrażeniach nie mamy sił na drugie piętro. Zostawiamy sobie je na kolejną wizytę. Schodząc, podziwiamy na parterze jeszcze sztukę Afryki, Azji, Oceanii i obu Ameryk. Ta ekspozycja jest dopiero w trakcie tworzenia ale jej klimat robi na nas ogromne wrażenie. Prostota, więzi, relacje to najważniejsze jej elementy.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Jesteśmy spełnieni wizytą w Luwrze, usatysfakcjonowani, bo każdy znalazł coś dla siebie. Wychodzimy Bramą Lwów. Nadal pada. Wędrujemy w stronę Sekwany i czekamy chwilę na autobus do Panteonu. Jest późno ale może zdążymy jeszcze odwiedzić grób Marii Skłodowskiej-Curie i jej Męża, Piotra Curie. Czekając na autobus, widzimy policjantów na konnym patrolu. Wieża Eiffla wychyla się co jakiś czas zza chmur. Na rzeźbach zdobiących most siadają kruki. Znów mam wrażenie bycia w różnych światach, sacrum i profanum, sztuki i zwyczajności.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Dzień bardzo obfituje wrażeniami. Odwiedzamy naszą słynną noblistkę. W Panteonie mieszczą się też grobowce takich sław, jak Wolter, Jan Jakub Rousseau, Alexander Dumas, Victor Hugo, Emil Zola, czy autor „Małego Księcia” – Antoine de Saint-Exupéry. Oddajemy im hołd i oglądamy wahadło Foucaulta.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Gdy wychodzimy, jest już ciemno i tylko w oddali wieża Eiffla cała oświetlona króluje nad miastem.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry