10.01.2019

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

 „To nie jest kraj dla ludzi o delikatnej skórze. Jeśli ktoś ma skłonności do depresji, nie lubi ciemności i deszczu, to dajemy takiemu komuś najwyżej rok. Islandia zweryfikuje wszystko, co ze sobą przywiozłeś: nadzieje, obawy, zapas gotówki, nawet miłość. Jeśli będziesz się wahać, ten kraj nie da ci szans.”

Berenika Lenard

 

Szkołę na Islandii odwiedziliśmy w lutym 2016 roku. Trafiliśmy do pierwszej na Islandii, najstarszej szkoły podstawowej –  Laugarnesskóli – która znajduje się w Reykjaviku.

Na Islandii rok szkolny rozpoczyna się w okolicach 20 sierpnia, a kończy około 25 czerwca. Nauka na poziomie podstawowym trwa 6 lat, na średnim – 4 lata. Szkoła jest powszechna i bezpłatna, co oznacza m. in., że rodzice nie muszą kupować dzieciom książek. Dzieci można zapisać na zajęcia dodatkowe, np. basen lub tenis, co jest płatne ale dofinansowane przez państwo.

Szkoła Laugarnesskóli szczyci się tym, że ma charakter międzynarodowy. Jak mówi Brené Brown, badaczka empatii, wrażliwości i ich wpływu na kreatywność i innowacyjność: „Nikt nie przynależy tutaj bardziej, niż Ty.”[1] W szkole uczą się dzieci 60 narodowości, w tym dzieci z Polski i Syrii. Klasy mają optymalną liczebność – 22-23 osoby. Wychowawca opiekuje się jedną klasa przez dwa lata i potem następuje zmiana.

Mieliśmy przyjemność rozpocząć dzień szkolny. Lekcje zaczynają się o godzinie 8.30, a kończą o 13.40. O godzinie 9.00 cała społeczność szkoły zbiera się w jednym, centralnym miejscu budynku. Po powitaniu dyrektora wszyscy śpiewają piosenki poranne. Nauczyciele – pomocnicy, często siedzą z dziećmi na podłodze – na luzie i bez zbędnego dystansu. Po śpiewach są ogłoszenia, wyróżnienia i wszyscy się rozchodzą do klas. Generalnie obserwuje się ciszę i spokój, nie ma zbędnego hałasu, tak charakterystycznego dla polskich szkół. Może dlatego, że dzieci uczą się wyciszania i koncentracji na jednym zadaniu. Służy temu m.in. nauka w słuchawkach, by móc w ciszy skupić się na tym, co się robi. Uczą się również wyrażania emocji, na przykład tańcząc na przerwach. Bez względu na pogodę wychodzą też na podwórko czy boisko dwa razy dziennie.

Obok standardowego zestawu przedmiotów (języki, matematyka, biologia, geografia) dzieci uczą się śpiewu, gry na instrumentach (w tym perkusyjnych), malarstwa, techniki. Sale ku temu przeznaczone są bardzo dobrze wyposażone. Co ciekawe, mają też profesjonalne zajęcia z gotowania (w sali-kuchni) i robienia na drutach – to jeszcze jedna forma nauki koncentracji i cierpliwości. Ponadto każdy w tym kraju musi sobie umieć sam poradzić w trudnych warunkach klimatycznych, stąd nauka praktycznych umiejętności i rękodzieła, co widać na zdjęciu poniżej. Więcej zdjęć z wizyty w szkole w zakładce: zdjęcia, w folderze: Islandia.

Autor: Tomasz Mrozek

Zajęcia komputerowe odbywają się w bibliotece. Ważnym spostrzeżeniem było to, że Internet nie jest dostępny w szkole, ani nawet w bibliotece. Nie można w ogóle używać telefonów i smartfonów. Internet jest udostępniany dzieciom tylko do rozwiązywania konkretnych problemów – samodzielnie lub w zespole. Za to powszechne są tradycyjne rekwizyty, mapy i tablice.

Ocena negatywna nie istnieje. Rozwijana jest samoocena i samoświadomość. Dziecko ocenia samo siebie i bada swoje postępy. Oprócz tego jest spotkanie z rodzicami i dzieckiem oraz rozmowa indywidualna z rodzicami. Takie spotkania odbywają się 2-3 razy w roku. W międzyczasie bieżące wiadomości są wysyłane rodzicom przez Internet.

Profilaktyka zdrowotna w szkole opiera się m.in. na zakazie przynoszenia do szkoły słodyczy, orzeszków i innych produktów, które mogą wywołać uczulenie. Zamiast tego zalecane są owoce z domu. Ponadto  do 18 r. ż. dzieci objęte są bezpłatną opieką dentysty.

Po ukończeniu szkoły podstawowej dziecko może kontynuować edukację na dalszym etapie, w szkole średniej przygotowującej do studiów wyższych lub w szkole zawodowej. Studia są płatne, a od 15 r. ż. można podjąć pracę, która do 18 r. ż. nie jest opodatkowana.

Islandczycy to bardzo ciekawy naród, szczególnie pod względem języka. Język islandzki prawie nie zmienił się od wieków. Islandczycy są w stanie przeczytać starodruki w narodowym języku sprzed ponad tysiąca lat. Dzięki temu dzieci mogą uczyć się historii kraju z oryginalnych źródeł. Nie robią zapożyczeń. W związku z tym, wraz z rozwojem cywilizacyjnym, znajdują swoje własne słowa na różne określenia, takie, jak: komputer – tölva czy telefon – sími.

Wyznają religię protestancką, gdzie ważnym elementem jest umiłowanie pracy. Kościołem narodowym jest kościół luterański, do którego należy 92.2% Islandczyków[2]. Nie przeszkadza im to jednak wierzyć w elfy, skrzaty, karły czy trolle…

Byliśmy na Islandii tydzień, a zdaje się on wiecznością. Jakaż różnorodność krajobrazów i zjawisk atmosferycznych. Udało się zobaczyć zorzę polarną, choć początkowo nie było takich szans… Życie tu jest surowe ale w związku z tym nauka koncentruje się przede wszystkim na poradzeniu sobie wśród tej różnorodności, gdzie nawet zwykły kamień ma ogromne znaczenie.

„Kamienie tu mówią. Szepczą i czasami śpiewają, trzeba tylko posłuchać.”

Berenika Lenard

[1] https://brenebrown.com/

[2] http://www.iceland.pl/ciek/031115ciek3.html

 


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry