28.02.2019

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

„Natura jest zawsze mądrzejsza od ludzkich pomysłów.”

Antoni Kępiński

 

20 maja 2017 odwiedziliśmy Kamienny Las. Ta atrakcja turystyczna jest oddalona od Kunming o 85 km. Pojechaliśmy tam ze znajomym i jego żoną, Chinką o imieniu Wuwu, która dla nas była dodatkową atrakcją ze względu na fantastyczny dar opowiadania o swoim kraju i jego mieszkańcach oraz umiejętności poruszania się na ruchliwych chińskich drogach. W Chinach są duże ograniczenia prędkości, jeździ się wolno, trąbi na innych, gdy się zbliżają i sygnalizuje też w ten sposób swoją jazdę. Tak więc spokojnie, nie wadząc nikomu, podążaliśmy do naszego celu.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Las Kamienny robi ogromne wrażenie, szczególnie, gdy wejdzie się w głąb. To potężna grupa ostańców skalnych, z których każdy wygląda inaczej, a kształtem przypomina kogoś lub coś, np. grzyba czy słonia. Są skały o romantycznych nazwach „Kobieta, Która Czeka na Swojego Męża”, „Szczyt Kwitnącego Lotosu” czy „Feniks Muskający Swoje Pióra”. Wiele z nich pobudza ludzką wyobraźnię i zachęca do zanurzenia się w krainie marzeń.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Bardzo szybko zboczyliśmy z głównego szlaku, by, obok wapiennych piękności, podziwiać motyle, ważki i piękne ćmy. Było warto, a gdy czas wycieczki dobiegł końca, miałam wrażenie, że pięć godzin, które tam spędziliśmy, to stanowczo za mało…

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Organizacja całego miejsca jest perfekcyjna. Infrastruktura, parkingi dla autobusów, samochodów osobowych, restauracje, sklepiki, dróżki i drogi asfaltowe, którymi mogą jeździć elektryczne busiki. Oprócz tego wąskie dróżki między skałami, schody, przejścia, przesmyki ale nie takie dzikie, jak u nas, lecz przygotowane…no i w niektórych miejscach kamery i budki z telefonami opatrzone napisem: SOS. Oczywiście ławeczki, stoliki i stołeczki kamienne a wszystko małe, maluśkie jak dla krasnoludków.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

20 maja w Chinach to Dzień Zakochanych, o czym dowiedzieliśmy się od Wuwu już na miejscu. Datę tę wypowiada się bowiem tak samo, lub bardzo podobnie, jak słowa „kocham cię”. Spodziewaliśmy się mnóstwa par zakochanych nad małym stawem, na mostkach albo w innych romantycznych miejscach. Oczywiście u Chińczyków trudno poznać uczucia, oni nie są wylewni, szczególnie w miejscach publicznych. Nie widziałam obejmujących się lub całujących par. Niektórzy chodzą za rękę. Na pewno inaczej obchodzą to święto niż kultury zachodnie.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Po spacerze poszliśmy na szybki lunch. Ja zjadłam łagodną zupę, do której podano mi osobno składniki do dodania, by „doszły” w zupie: makaron, szynka wołowa, szynka wieprzowa, surowe jajko przepiórcze, grzyby mun oraz zielenina. Jakże przepyszne było jajko zaraz po ścięciu w zupie. Jak na miękko. A cała zupa lekko rosołowa, aromatyczna. Porcje jak zwykle potężne, więc zjedliśmy tylko połowę. Więcej się po prostu nie da ale w Chinach zostawianie jedzenia na talerzu jest w dobrym tonie, świadczy bowiem o tym, że jest się sytym.

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

W drodze powrotnej spaliśmy w aucie. A potem Wuwu zabrała nas do rewelacyjnej restauracji rodzinnej, gdzie smakowaliśmy prawdziwych pyszności! Smażona krew z cebulą; zupa z wieprzowiną, ziemniakami, marchewką i kapustą pekińską; smażone warzywa, głównie bakłażan z papryką czerwoną i żółtą; pyszna wołowina ze smażonymi liśćmi zielonej herbaty (jak aromatyczne chipsy), papryką chili i sezamem; ostre warzywa typu kalafior z wieprzowiną i tofu. A na deser – ciasto w kształcie pieczarki z nadzieniem, posypane czekoladą. Smakołyki, że hej!

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry