09.05.2019
„Powrót
Zarosłą ścieżką –
Fiołki.”
Bakusui
Na Hvar wracam z ogromną radością. Wyjątkowa wyspa, na której króluje lawenda, wiatr, obiekty UNESCO i modliszki. Doskonałe miejsce dla żeglarzy i tropicieli dzikiej zwierzyny w skali mikro.
Wybieram się wąskimi uliczkami w górę, w stronę Twierdzy Spagnola. Po drodze gąszcze, które skanuję wzrokiem. Wszędzie pachnie prawie jaśminem, a to jest po prostu „Pittosporum Tobira”. Mam ważną misję – poszukuję modliszki. Po drodze spotykam wyjątkowej urody czerwonego pająka. Jest bardzo szybki i mnie zauważa. Stajemy naprzeciw siebie i taksujemy się wzrokiem.
Idę dalej i spotykam kolejnego czerwonego „skrytożercę”. Raczej to nie ten sam gatunek, co poprzednik, bo ma inne wzory na odwłoku. Pożera pszczołę. Jest niesamowity w swej zapalczywości. Podziwiam go dobrą chwilę. Słońce pali a ja stoję nieruchomo i go fotografuję. Tyle się dzieje wokół, wystarczy się na chwilę zatrzymać.
Z góry bajkowy widok, o każdej porze dnia. Przypływające i odpływające promy, katamarany, jachty, motorówki, skutery. Ruch na powierzchni wody ale i w środku. Idąc wybrzeżem widać jeżowce, ryby, czasem ośmiornice. Ale gdy zanurzysz głowę, widać nowy, wspaniały świat!
Ja jednak nadal na powierzchni i notuję sceny miłosne. Potem zanurzanie się w pysznościach nektaru.
Następnego dnia ponawiam moje wizyty w gąszczu twierdzy. Praca wre od samego rana. Trafiam pszczołę, która nosi swoje koszyczki nektaru.
Moim oczom ukazuje się arcyciekawa roślinka, niby-rosiczka. Nagle niespodzianka – paź królowej w swej doskonałości. Jest tu dosłownie na moment, przelotem, bardzo ruchliwy.
Jest i mój kolega – pan czerwonka czyli czerwony pająk na swoich kamieniach. Wychodzi tylko, gdy jest słońce. Dla mnie to niesamowity widok.
Tuż obok jego kolega, pan czarny. O…okazuje się, że pan czarny zjada właśnie swoje śniadanie. Widać, jak w paszczy trzyma kogoś z żółtym odwłokiem…
A potem niespodzianka – czerwony pająk w żółtym kwiatku. Mylę go z wczorajszym pożeraczem pszczoły. To jego sąsiad. Ma rozstawione bojowo szczypce ale, gdy mnie zauważa, chowa się i tylko zagląda, czy już sobie poszłam.
A pan z pszczołą triumfuje w słońcu. Gdy mnie zauważa, zostawia pszczołę, a sam chowa się w środku kwiatka. Jakże sprytne. Jakże mądre. Kto ich uczy?
Trudno mi ich zostawić ale w końcu odchodzę. Parę kroków dalej widzę koniki polne w pięknych pozach. Siadam na kamieniu i czekam, aż wiatr ustanie i pozwoli mi uchwycić ten moment. Ile już tych momentów? Czuję, jakie mam ręce zdrętwiałe.
W oddali bajkowe, romantyczne widoki na Hvar i wyspy niedalekie.
Ja zapatrzona w mikro-świat łapczywie chcę uchwycić wszystko. W drodze powrotnej, trafiam pana żółtego, przepięknego w swej krasie. Jestem zachwycona doskonałością przyrody. Jeszcze długo nie będziemy w stanie jej dorównać. W moim odczuciu, to bardzo dobrze. Pokora mi służy!
Komentarze(0):