04.07.2019
„Wiosłując
Z mgły
W jaskrawe kolory.”
Larry Gates
Ta leśna wizyta to była prawdziwa uczta kolorystyczna! Ćmy objawiły się nam w całej swej krasie ale i nie tylko ćmy. Na początku piórolotek śnieżynka, taka jaką widzieliśmy nad Biebrzą. Wcale nie jest łatwo na nie trafić.
Idąc dalej, natrafiliśmy na szewnicę miętówkę ukrytą w iglaku. Jak można jej nie zauważyć…prawdziwa Królowa Śniegu!
Potem w trawie zobaczyłam tajemniczą, piękną ćmę siwą, niestety nie rozpoznaliśmy jej i nadal nie wiemy, kto to…
W cieniu odpoczywała sobie biała szewnica bzówka, podobna do miętówki, jednak ma inny wzór na skrzydłach…piękne specjalizacje!
Wreszcie rozsiedliśmy się w naszej „czatowni”, by poobserwować ptaki. Wybraliśmy dobrze, gdyż naszym oczom objawił się zimorodek. Chciał przysiąść na trzcinie obok nas ale byliśmy za blisko, w ostatnim momencie odfrunął. Widocznie to jego ulubione miejsce, bo wracał jeszcze kilka razy. Siedzieliśmy dokładnie nad jego trasą przelotową, ale nie udało się go złapać w kadr – śmigał bardzo szybko. Piękny, turkusowy. Nie chciało nam się ruszać z tego miejsca. Mieliśmy nadzieję, że może już za chwilę usiądzie, może kawałek dalej, a może naprzeciw nas. Jeszcze kilka minut i na pewno się to wydarzy…To bardzo fajne uczucie. Oczekiwanie na niesamowity moment przyrodniczy. Bardzo je lubię.
Po godzinie albo dwóch ruszyliśmy z miejsca dalej. Spotkaliśmy po drodze pomarańczowego motyla – to był karlątek knieik.
W trawie ucztowały pająki. Była ich cała masa. Robią sobie niesamowite czatownie, kokony na kwiatach albo tunele na ziemi. Wystarczy drgnienie i taki gospodarz wychodzi na ganek zbadać, kto nadchodzi…
W pewnym momencie, na łące trafiliśmy świerszcza. Świerszcza głównie się słyszy, mniej widzi. Ten był spokojny i pozwolił się fotografować do woli. Praktykował slow life…
Oczywiście w pełnym słońcu pojawił się ruchliwy modraszek malczyk. Widziałam go już nad Biebrzą i w Bieszczadach ale trudno go uchwycić, bo nie za długo przebywa w bezruchu. Taki leśny aktywista – szybko, trzeba gnać, gdzie popadnie…
Jak ostatnio, dużo było ciem oblaczek granatek. Dosłownie na każdej gałęzi i każdym kwiatku. W istocie są piękne i trudno od nich oderwać wzrok.
Dostrzegliśmy też pomarańczowego motyla rusałkę ceik.
W drodze powrotnej niespodzianka w kolorze granatu i turkusu – pierwszy raz widzimy ćmy i są w intymnej pozie. To lśniak szmaragdek, wyjątkowej urody.
Nasza wycieczka leśna znów obfitowała w kolory!
Komentarze(0):