30.04.2020

Autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

„Z gałęzi
Płynącej rzeką
Śpiew owadów.”
Issa

 

Tego dnia jedziemy nad wodę. Już po wyjściu z auta daje się wyczuć wilgotność lasu i ptasią orkiestrę, jakich mało. Jesteśmy w obszarze specjalnej ochrony ptaków Natura 2000. Urzekające bogactwo dla wszystkich zmysłów.

Idziemy lasem, przecinając dywan zawilców, fiołków i konwalii, które na razie jeszcze ukryte w liściach. Wszędzie pachnie czeremcha. Mijamy sporo zmurszałych drzew, w których na pewno mieszkają chrząszcze.

Dochodzimy do wody. Słońce cudownie maluje pejzaż. Siedzimy i wsłuchujemy się w naszych towarzyszy poranka. Pojawia się dzięcioł duży, dzięcioł czarny, kowalik, pełzacz. Widzimy i słyszymy kosy, zięby, sikorki różnorakie – bogatki, modraszki. Pojawiają się kaczki na wodzie, łabędzie. Wysoko nad nami kołuje bielik.

Niespodziankę robi nam muchołówka białoszyja. Parę ptaków dostrzegamy, gdy pędzą do dziupli z pokarmem – czy już karmią młode? Muchołówka jest pod ścisłą ochroną w Polsce. Widzimy ją po raz pierwszy.

Ptactwo ruchliwe, wśród liści czasem trudno je dostrzec. Nagle nad wodą pojawia się zimorodek! Mój ulubiony! Rozbudza nasz apetyt na intensywne wytężanie wzroku. Ostatecznie, w ciągu siedmiu godzin, widzimy zimorodki pięć razy, w tym dostrzegamy parkę. Nie udaje się zrobić zdjęcia. Za szybkie, zbyt zajęte. I dobrze. Teraz jest moment na układanie w pary, budowanie gniazd i znoszenie jaj. Zimorodki potrafią mieć dwa lęgi w sezonie. Uwijają się, że hej.

Przychodzi do nas gąsienica motyla miernikowcowatego oraz inna, której nie rozpoznajemy. Też piękna. Podpatrujemy gąsienice zwójki, które żerują w zwiniętych w rurkę liściach.

Nasz powrót obfituje w czułe spotkania. Po drodze spotykamy chrząszcza ogniczka grzebykoczułkiego. Jego czułki są w istocie bajkowe, grzebieniaste. Jakby chciał nam powiedzieć: „Hej, widzę, że dawno nie korzystaliście z usług fryzjera, więc zapraszam!” Mijamy czeremchę, której właścicielem jest chrząszcz z rodziny kózkowatych. Złoty, ale skromny:) Przelatuje przed nami ćma z rodziny wąsików – nematopogon swammerdamella. Jej czułki to dopiero okazy.

Rozczulają mnie te wszystkie owady i wprawiają w stan błogości. Im częściej się z nimi widuję, tym większy mam nad naturą zachwyt, czułość, serdeczność. To się udziela i niejako samo dzieje. Nie trzeba nic robić, tylko TAM być. Buduje mnie od środka, odbudowuje to, co zużyte. A potem już samo się kręci. Im więcej czułości mam w sobie, tym więcej jej mam dla innych … i tak dalej…

Ogniczek grzebykoczułki, autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Chrząszcz kózkowaty, autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Ćma z rodziny wąsików, autor: Anna Hildebrandt-Mrozek

Gąsienica z rodziny miernikowcowatych, autor: Anna Hildebrandt-Mrozek


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry