28.05.2020

Na zdjęciu: Mama i ja

Kobieta –
Jak gorąca jej skóra
Którą zakrywa.
Dama Sute-jo

W Dniu Matki zamieściłam na moim profilu na Facebooku zdjęcie Mamy i pojawiło się sporo komentarzy dotyczących uśmiechu. Skłoniło mnie to do refleksji nad jego naturą.

Pełna wersja uśmiechu znana jest pod nazwą uśmiechu Duchenne’a, nazwanego tak na cześć francuskiego, XIX-wiecznego neurologa, który był pionierem badań wyrazów twarzy. Odkrył on, że odciągnięte wargi i zwrócone ku górze kąciki ust to nie wszystko. W uśmiechu szczerym, prawdziwym, napięte są również mięśnie wokół oczu, które powodują zmarszczki i zwężenie oczu: uśmiech Duchenne’a. Tak wygląda spontaniczny uśmiech, najtrudniejszy do symulowania. Natomiast twarz, na której oczy nie dołączają do śmiejących się ust, przedstawia uśmiech udawany.

Na czym polegał eksperyment Duchenne’a?

Jak opisuje w swej najnowszej książce „Ostatni uścisk Mamy. Emocje zwierząt i co one mówią o nas samych” wybitny prymatolog, Frans de Waal, Duchenne de  Boulogne badał reakcje mężczyzny, który nie odczuwał bólu. Robił to poprzez elektryczne stymulowanie jego twarzy. W ten sposób Duchenne zgromadził w swoim archiwum wszelkiego rodzaju wyrazy twarzy. Powstałe w ten sposób uśmiechy nigdy, jednak, nie wyglądały na szczęśliwe. W rzeczywistości wszystkie wyglądały na sztuczne. Pewnego razu Duchenne opowiedział badanemu mężczyźnie dowcip, wywołując znacznie lepszy uśmiech, ponieważ zamiast tylko się uśmiechać ustami, jak to dotąd robił, badany zawęził także mięśnie wokół oczu. Duchenne doszedł do wniosku, że podczas, gdy usta mogą ułożyć się w uśmiech „na życzenie”, mięśnie wokół oczu nie są w stanie zrobić tego samego. Ich skurcz uzupełnia uśmiech, który wyraża szczere zadowolenie, rozbawienie, radość.

Wnioski tego badania pokazują, że szczerego uśmiechu nie da się nauczyć, wyćwiczyć. Jest, albo go nie ma. Wiedzą to doskonale dzieci, które spontanicznie wpadają wręcz w histeryczny śmiech, nie do zatrzymania. Są w swoim zachowaniu naturalne, niczego nie udają.

A nasz uśmiech … jaki jest i co odzwierciedla? Czy to wewnętrzny, szczery stan radości, szczęścia, spełnienia, euforii czy tylko sztuczny konstrukt, wysyłany w jakimś celu do reszty świata … ?

Autor: Tomek Mrozek; na zdjęciu: Mama i ja

 


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry