17.12.2020

„Tego wieczoru – szczęście
Kiedy myłem sobie nogi
I dwa albo trzy słowa.”
Kaito

Ostatnio obejrzałam film „Babel” Alejandro Gonzáleza Iñárritu. Nie po raz pierwszy. Ale równie uważnie, chwytając każdy gest, obraz, słowo.

Film intensywny, uderzający w swej wymowie. Porusza do głębi. Pokazuje, jak z drobiazgów, przypadkowości, sytuacji zwykłych, prozaicznych, zagapienia tworzy się lawina nieszczęść. I nie tyle sama sytuacja wywołuje burzę, co następujące po niej całe kaskady nieporozumień, nie-zrozumień, nie-domówień. Z nich wyłania się wrogość, nienawiść, a za nią niesprawiedliwość, przemoc, trwale zmieniające życie bohaterów.

A mogło być inaczej…

Odniosłam to do naszej, dzisiejszej sytuacji pandemicznej. Lęków, które nas paraliżują i generują nie-właściwy przekaz. Na poziomie lokalnym i globalnym. Jak trudno dziś ująć w słowa to, co się dzieje wokół nas i w nas samych? Są sytuacje, gdy pozostawiamy kogoś bez słowa…i takie, kiedy zagadujemy całą przestrzeń. Gdy nie potrafimy znaleźć słowa, które odda to, co czujemy. Gdy nakładamy swoje wyobrażenia, pragnienia, tęsknoty na to, co nie było powiedziane. Gdy przekrzykujemy siebie nawzajem albo wymownie milczymy.

Każdy żyje w swoim świecie, swoim rozumieniu słów i znaczeń, swoim języku, kulturze, przyzwyczajeniach.

Czy mogłoby być inaczej…?

W tym szczególnym, przedświątecznym czasie, gdy już niektórzy mają ubrane choinki, przystrojone domy, stoły, przygotowane ubrania na wieczór wigilijny i kolejne…chcę zaprosić do refleksji, w jakie słowa siebie ubierzemy na święta…?


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry