07.01.2021

„Cały dzień
Szuflując owczy nawóz.
Myśląc nareszcie jasno.”
Tom Tico

Tuż po Nowym Roku, na naszej spacerowej ścieżce napotkaliśmy muflony. Wolno chodzące, dzikie, uważne, zainteresowane. Brodziły w wodzie, jednak, gdy nas zauważyły, czujnie powędrowały na górski stok.

Za Wikipedią, „muflon śródziemnomorski (Ovis aries musimon) to podgatunek ssaków łożyskowych z rzędu parzystokopytnych. Pierwotnie występował tylko na Korsyce i Sardynii, później pojawił się w innych miejscach Europy. Przodek owcy domowej. Najmniejszy przedstawiciel dzikich owiec. Muflony zostały sprowadzone w Sudety ze Słowacji w roku 1901 lub 1902 przez hrabiego von Magnisa, ówczesnego właściciela ziemskiego. Wraz z powojenną zmianą granic muflony stały się częścią fauny Polski.”

Przypomniał mi się niedawny artykuł Andrzeja Stasiuka „O pasterstwie” w Tygodniku Powszechnym. Jeden fragment, wymowny: „Właściwie mogłoby mnie nie być. Czasami patrzą na mnie przez chwilę, a potem powracają do swojego owczego świata. Obojętne i samowystarczalne. Tak, daję im pić. Otwieram furtkę. Gdy są zaniepokojone, nie patrzą w moją stronę ani nie szukają mojego towarzystwa. Zbijają się w ciasne stadko i czekają, aż strach je opuści. Właściwie jestem dla nich nikim.”

I patrząc na te muflony, dzikie owce, myślałam: ale super, pierwszy raz je widzę, w dodatku w dzikiej aurze, na wolności. Mam aparat, zrobię zdjęcia. Będę je mieć uwiecznione. Potem opowiem innym…Były ważne dla mnie…

A one tylko zerkały na mnie, z góry, czy za nimi nie biegnę. Mogłam być ja, mógł być ktoś inny. Dla nich to obojętne. Mają siebie. Nie jestem im do niczego potrzebna. Wręcz…mogłabym być wrogiem.

Czasem uzurpujemy sobie prawo do tego, by decydować za innych, mimo, iż takiego prawa nie posiadamy. Przydzielamy sobie różne istotne, tylko z naszej perspektywy, funkcje. Plasujemy się wyżej. Stajemy się wówczas ważniejsi. Mamy władzę. I zniewalamy. W ten lub inny sposób. Słowami, działaniem lub jego brakiem, psychicznie, fizycznie, emocjonalnie.

Zniewalanie innych jest miarą naszego zniewolenia.

Z początkiem roku, z tym dziwnym spotkaniem, nabrałam przekonania, które już we mnie było, ale teraz osadziło się jeszcze dobitniej: nad nikim i nad niczym nie mam władzy.

Jest tylko ten moment, ta chwila, którą mogę dobrze wykorzystać.

Na co ją przeznaczę…?


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry