18.03.2021

„Z kolczastej szypuły
Taki urodził się
Motyl!”
Issa

Pierwsze jajo u naszych bielików – tutaj – pojawiło się 12 marca o godzinie 16:19 tamtego czasu. Dokładnie pamiętam, bo akurat na chwilę włączyliśmy się na ich podglądanie. Samo złożenie jaja trwało krótko. Potem przez ok 20 minut samica stała obok. Myślałam, że od razu zacznie je wysiadywać ale może odpoczywała? Tego dnia wiało bardzo mocno. Drzewo poruszało się, a gniazdo, mocne, razem z nim.

Wreszcie samica usiadła. Zaczęła się mościć. Samiec jeszcze znosił trawy i małe gałązki. Następnego dnia przyniósł jej padlinę małego kota do zjedzenia. Dość makabrycznie to wyglądało. Taka natura. Taka rzeczywistość.

Kolejnego dnia widzieliśmy, jak samica robi sobie krótki, 10-minutowy przelot. By rozprostować skrzydła. Wcześniej gałązkami obłożyła jajo.

Drugie jajo złożyła po trzech dniach, dokładnie 15 marca o godzinie 16:03 tamtego czasu. Taka sama procedura. Choć obejrzeliśmy to już po czasie, bo nagranie można cofnąć do 12 godzin, również była to dla nas wielka ekscytacja.

W zeszłym roku zaczęliśmy podglądanie, gdy trzy młode były już wyklute i pożerały wszystko, co zostało im przyniesione. Ostatecznie dwa dojrzały i z sukcesem wyleciały z gniazda.

Wiosny i nowego życia poszukujemy też w realnym świecie. Godzinami, w wolnym czasie, chodzimy po lasach, łąkach, stawach. Nie jest tak samo, jak rok temu, choć to druga już wiosna w cieniu koronawirusa…

Słyszymy klekoty żurawi, czaple, tańczące kruki, ciekawskie jak zwykle sikorki, myszołowy, pełzacze, dzięcioły, gile, sójki, gęsi, kaczki i szpaki.

Są pierwsze kwiaty, pąki krzewów i drzew, pierwsze gąsienice wygrzewają się w słońcu.

Zaraz wszystko wokół wybuchnie do życia.

Uczestniczymy w wielkim przebudzeniu.

Wbrew uporczywej, pandemicznej rzeczywistości…

Wbrew wszystkiemu i wszystkim…

Czy to czujesz…?

Gąsienice wygrzewają się w słońcu
Kolejny dowód życia

Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry