22.04.2021

„Wróble pod okapem
Myszy w suficie –
Niebiańska muzyka.”
Basho

Dziś świętujemy Międzynarodowy Dzień Ziemi. Tej, która nas karmi i daje wszystko, czego nam potrzeba.

I my dziś celebrujemy święto życia – w naszej bielikowej rodzinie – tutaj.

Dużo tam zmian ostatnio. W połowie marca samica złożyła 3 jaja i cierpliwie, z troską je wysiadywała. W pewnym momencie samiec zniknął z pola widzenia…Samica została sama. Zanotowaliśmy ten fakt pod koniec marca i zastanawialiśmy, co się dzieje?

Nie tylko my. Inni obserwatorzy również. Pojawiły się dramatyczne wpisy.

Wreszcie na oficjalnej stronie projektu ukazał się komentarz odpowiadający na szereg pytań i wątpliwości obserwatorów – do przeczytania tutaj.

Okazało się, że rodzina bielików przeżywa sytuację, która nigdy wcześniej tu nie wystąpiła. Podejrzewa się, że samiec zginął. Obecność innych bielików krążących wokół gniazda wskazywała na konflikt.

Samica kontynuowała inkubację jaj. Pozostawała bez jedzenia przez prawie tydzień. Wreszcie, w Wielkanoc, opuściła gniazdo na prawie 6 godzin, aby się pożywić, potem wróciła. Siedząc przy świątecznym stole oglądaliśmy jaja w gnieździe – symboliczne ale i dające do myślenia. Co będzie dalej? Czy młode się wyklują, skoro jaja są zostawiane na kilka godzin?

Samica robiła tak regularnie. W pewnym momencie pojawił się nowy samiec, którego samica nie przeganiała. Eksperci uznali, że mogliby zostać partnerami i nie wykluczali, że mógłby zacząć ją karmić.

Na początku przylatywał bez pokarmu. Wymieniali się. Ona odlatywała na jedzenie, on siadał na brzegu gniazda, patrzył na jaja, potem próbował wysiadywać. Niezbyt długo. Ale był obecny i czuwał.

W końcu 20 kwietnia zauważyliśmy małe pęknięcie na jednym jaju. Następnego dnia czyli wczoraj pierwsze pisklę się wykluło. I samiec zaczął przynosić jedzenie. Nawet wymienił się z samicą, by ta poleciała na łowy.

Dziś samiec przyniósł rybę. Samica karmi pisklę padliną, kilka razy dziennie. Młody jest dziarski, piszczy, trzyma mocno głowę.

Nie wiadomo, czy z kolejnych jaj wyklują się młode? Czy wszystkie przeżyją? Na razie patchworkowa rodzina zdaje egzamin.

To nie romantyczna historia. Było bardzo dramatycznie, gdy samica siedziała w gnieździe i głodna piszczała wiele dni. Komentatorzy pytali – czy można zabrać jaja, czy można podrzucić dronem jedzenie? Czemu nikt jej nie chce pomóc?

Ratowanie dzikiego ptactwa w kategoriach ludzkich nie zdaje egzaminu, a tylko mogłoby pogorszyć sprawę.

Ingerowanie w świat, który jest dla nas emocjonalnie trudny, jest przekraczaniem granicy nie do przekroczenia

Możemy towarzyszyć, obserwować, uczyć się przy tym pokory względem Matki Natury, Matki Ziemi.

Co mówi dziś do mnie?

Jakim językiem przemawia?

Czy go słyszę?

Co z tym robię?

Dziś Święto Ziemi.

Za co mogę Jej podziękować…?


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry