20.01.2022

„Zbudź się, motylu –
Późno, całe mile
Są przed nami.”
Basho

Spełniamy marzenie. Lecimy 17 stycznia 2022 do cudnej Kambodży. Podróż zajmuje nam 3 dni. Ruszamy z Wrocławia do Warszawy, skąd samolotem lecimy do Dubaju, potem z Dubaju do Bangkoku i ostatni lot z Bangkoku do Phnom Penh, stolicy Kambodży. Dalej samochodem do celu naszej podróży czyli Siem Reap.

Zwyczajowo lecieliśmy do Bangkoku z przesiadką w Dubaju, a potem jechaliśmy pociągiem z Bangkoku do granicy z Kambodżą. Tam przechodziliśmy granicę w Poi Pet piechotą i braliśmy taxi z granicy do Siem Reap. Tym razem granica piesza jest zamknięta ze względu na pandemię.

Spełniamy nie tylko nasze marzenie ale wieziemy ze sobą teleskop dla szkoły The Global Child, ufundowany przez darczyńców ze zrzutki:) Wdzięczność nasza nie zna granic…

Na każdej granicy surowe restrykcje jeśli chodzi o pandemię. Mamy ze sobą wyniki testów CRP w wersji angielskiej, ważne 72 godziny. Musieliśmy się zmieścić w czasie.

Na szczęście nie było żadnych odwołanych lub opóźnionych lotów.

Bardzo już się stęskniliśmy za podróżami w przestworzach, widokami gór, zachodów i wschodów słońca, wschodów księżyca. Teraz jest nam to dane. Co za radość!!!

W trasie z Dubaju do Bangkoku turbulencje nad Indiami i nad Oceanem indyjskim. Ale ja mam spokój. To chyba tęsknota za lataniem…

Bangkok wita nas pięknym słońcem i smogiem nad wieżowcami.

Kontrola graniczna ze szczegółami. Wszędzie sprawdzają certyfikaty szczepień i testy.

Na największych lotniskach świata pustki. Nie ma turystów.

W Phnom Penh lądujemy o czasie czyli 18.20 lokalnego czasu. Jest 6 godzin różnicy z Polską.

Na lotnisku odprawy, kontrole graniczne, szczegółowe sprawdzanie certyfikatów. Potem odbieramy pakunki. Jest i nasz teleskop! Hurra! Udało się! Jesteśmy szczęśliwi ale mega zmęczeni…

Idziemy do strefy testowania. Testy są tu za darmo. Ludzie zamaskowani w strojach ochronnych bardzo sprawnie notują, jakie szczepionki przyjęliśmy, ile, podają nam nasze karty do testowania i idziemy na test.

Na wynik czekamy wraz z innymi w poczekalni. Co jakiś czas przychodzi pan ubrany w pancerne ubranie i woła po imieniu lub nazwisku – jak potrafi. I wypuszcza, przyklejając zieloną kropkę.

Każdy z nas ma nadzieję na taką kropkę…

Wywołują tylko tych „negatywnych”.

Wszyscy gromadzimy się wokół „pana”. Cisza bo emocje ogromne. Wreszcie się doczekujemy: ANNA – krzyczy pan a ja po chwili się orientuję, że to do mnie. No tak…imię łatwiejsze od mojego nazwiska…

Dostaję zieloną naklejkę i przechodzę przez bramę do raju;)

Za chwilę i mój mąż doczekuje się wezwania: MR OZEK – brzmi doniosły głos.

Uff…przeszliśmy prawie wszystkie etapy podróży. Jesteśmy w Kambodży, w stolicy Phnom Penh i nie musimy iść na 2-tygodniową kwarantannę, zamknięci gdzieś w czterech ścianach…

Przed nami podróż do Siem Reap…

widok z samolotu
widok z nieba
wyspa
zachód słońca w niebie
widmo

Komentarze(2):
  1. Magda Bieńkowska pisze:

    Wspaniale. Pięknych chwil Pani Aniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry