10.02.2022

„Sklep rybny –
Zimne wargi
Solonego leszcza.”
Basho

Przedwczoraj zrobiliśmy sobie dzień targowy. Na piechotę ok 1 km od nas, od wczesnego rana uruchamia się niebotyczne targowisko najróżniejszych produktów i usług.

 Idziemy tam już po raz trzeci. Z hotelu ruszamy po 9.00. Słońce już mocno świeci. Czyste niebo. Po drodze fotografujemy ulicę. Kanapy, sklepy z armaturą, pralnie, małe punkty z jedzeniem, zakłady z częściami i samochodowe. W jednym praktykują uczniowie.

Docieramy do targu i wchodzimy od strony ulicy Lok Taneuy. Można by to wejście nazwać: zielono mi…

Zieleniny tu pod dostatkiem, w różnych postaciach. Są też owoce i inne warzywa. Całe mnóstwo. Ludzie kolorowo ubrani, panie w kapeluszach, kolorowych i bardzo twarzowych. Jakby były robione na szydełku, z falowanymi rondami.

Na targu jest wszystko, dosłownie wszystko. Warzywa i owoce przeróżnej maści, aromatów, smaków. Nie wszystkie rozpoznajemy ale są trawy cytrynowe, limonki różnych rodzajów, ogórki różnej maści, galangal (niebo w gębie!), czosnki, imbir. Jest ryż – też różnoraki, czerwony i biały. Są przyprawy, że głowa mała…

Drób żywy i ubity, mięsa różnego rodzaju. Na stołach leżą świńskie głowy, oczy, wiszą nogi. Kiełbasa surowa i wędzona. Ryby i owoce morza – różne krewetki, kalmary, kraby. Żywe i nieżywe, oprawione i nie, surowe i przerobione. Obok fryzjer, stoiska z eleganckimi, odświętnymi strojami, produktami świątecznymi, bo tu się obchodzi trzy razy Nowy Rok: zachodni, khmerski i chiński. Można sobie zrobić paznokcie, kupić pościel, kwiaty lotosu na ołtarze ale i owoce lotosu – gniazda nasienne, które kupiliśmy. Bardzo smaczne.

Obok jedzenia i ubrań sprzedaje się benzynę w butelkach po alkoholach lub wodzie mineralnej. Po sąsiedzku jadłodajnie różnego sortu.

Tu ceny są zdecydowanie niższe niż w innych, bardziej turystycznych miejscach. Zjeżdżają tu sprzedawcy z okolic. W życiu nie widziałam tak bogatego targowiska.

Kramowicze mają swoje stałe miejsca, jak u nas, więc szybko orientujemy się, co gdzie jest. Pachnie pastą rybną, którą już znamy z kilku potraw. Bardzo specyficzny zapach, nie dla każdego przyjemny😉

W części centralnej targu zabudowa zadaszona – z ubraniami, materiałami, krawcami, kosmetykami, biżuterią, zabawkami, świątkami. Jest też część kulinarna – są tam stoiska z gotowanymi i smażonymi potrawami, bary, do których po 11.00 zjadą się ludzie z miasta, uczniowie i dorośli.

Jest sporo osób, więc maseczki obowiązkowe. Tylko my – wielkoludy – jesteśmy turystami. Znów mięsa i ryby obok krawca, fryzjera, pani od paznokci, materiałów, zabawek i świątek. Na hamakach w głębi kramów śpią dzieci.

Pani od owoców, która urzęduje z brzegu zadaszonej części, widząc nas, szeroko się uśmiecha. Kupujemy u niej po raz trzeci😊 Bierzemy ananasa, mango, papaję i banany.

To już nasze ostatnie owocowe tu zakupy…


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry