12.05.2022

„Górska mgła –
Pochodnie odrzucone
Kiedy chmury czerwienieją”
Shirao

Ostatnio byliśmy w kinie na cudownym obrazie dokumentalnym „Duch śniegów”, w reżyserii Marie Amiguet i Vincenta Muniera. To francuski dokument nagrodzony Cezarem, film o zatrzymaniu i smakowaniu świata, natury, przyrody, a przy tym też odkrywaniu siebie.

Światowej sławy fotograf przyrody, Vincent Munier, zaprasza na swoją wyprawę do Tybetu kolegę, Sylvaina Tessona, pisarza i filozofa, który jest w filmie narratorem. Obu łączy fascynacja naturą.

Narrator zmaga się, boryka z trudami bycia-w-zatrzymaniu. Wreszcie – zaczyna ten stan akceptować. Przełamuje „bycie w pędzie” i otwiera na nowe doznania. Doświadcza prawdziwego zachwytu światem mroźnym, srogim, dalekim od cywilizacji i wygody.

Opowiada o zasadzkach Vincenta.

„Zasadzanie się na zwierza” oznacza: gardzenie bólem, ignorowanie czasu oraz wiarę w to, że osiągnie się cel. Trzeba usiąść w niewidocznym miejscu (choć to tak naprawdę iluzja, bo zwierzyna nas widzi bardzo szybko…) i czekać.

Czekać. Bez ruchu. Godzinami.

Znamy to uczucie. Może nie tak ekstremalne, w Tybecie i przy minus 30 stopniach ale tu, lokalnie. Bo tak samo można się zasadzać koło domu😊

To wzbudzanie w sobie ekscytacji, wyobrażanie sobie, że już za moment coś wyjątkowego się zdarzy, przyjdzie jakiś zwierz…

Vincent opowiada, że te wędrówki są dla niego środkiem do osiągania równowagi w świecie, w którym robimy tyle rabanu, hałasu wokół siebie…Dlatego nam tak trudno o uważność i prawdziwe zatrzymanie…

Cierpliwość staje się dla narratora filmu najbardziej elegancką wartością zachwytu nad naturą i uwielbienia natury.

Coś w tym jest…

Faktycznie, gdy się siedzi tak „zasadzonym” kilka godzin, prawie bez ruchu i tak naprawdę nie dzieje się nic…dzieje się wszystko.

Tylko pytanie, czy byliśmy na tyle cierpliwi i uważni, by to dostrzec?

To nie film z serii fajerwerków. Dużo tam ciszy, mowy szeptem, zwyczajności ludzkiej w kontraście do piękna natury. Ale to piękno wystarcza. Jednocześnie oglądamy fantastyczne ujęcia i delektujemy się doskonale dobraną muzyką.

Celebrowanie piękna…

Oglądamy na dużym ekranie wilczego zająca, manula stepowego, dzikie osły, dzikie yaki, sokoła, kruki, jelenie, lisa tybetańskiego, świstaka tybetańskiego, szczekuszki tybetańskie, wilki śnieżne, niedźwiedzie, puchacza, sóweczkę.

No i wreszcie – cierpliwość bohaterów zostaje nagrodzona.

Spotykają panterę śnieżną. Nieuchwytnego ducha śniegów.

Czy to dla nich zachęta do powrotu?

Dla nas do ponownego obejrzenia filmu – tak😊

Nasze islandzkie zachwyty – skojarzone z filmem
Jęzor

Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry