12.01.2023

„Dobry świat: rosa
Kapie po kropli
Po dwie.”
Issa

Tej niedzieli budzę się bardzo wcześnie, o 3.00 i jeszcze czytam zanim się zaczynamy szykować do lasu.

Do lasu, nie-u-sowy docieramy przed 7.00.

Tym razem gościmy w miejscu, gdzie spotykaliśmy mnóstwo jeleni.

Może i dziś?

Czerwone niebo na wschodzie, a po drugiej stronie księżyc tuż po pełni.

Bogactwo nieba.

Dziś jest rześko, 2 stopnie. Jesteśmy pancernie ubrani.

Cicho zmierzamy do stawów.

Idę z przodu i okazuje się, że nie dostrzegam gromady jeleni, która sobie leży na łące, ale gdy podchodzimy bliżej, powstaje i oczywiście oddala się, choć wcale niespiesznie.

Nie zauważyłam😊

Na stawie cicho. Woda mieni się różowym światłem.

Czekamy na wschód słońca.

Klucze gęsi i łabędzi krzykliwych nad nami. Przelatują na tle księżyca.

Są i bieliki.

Zimno o wschodzie. Jest przymrozek.

A my zapatrzeni to w słońce to w księżyc.

Kula słońca wyłania się chwilę po 8.00.

Księżyc słońcem oświetlony.

Do kogo się bardziej uśmiechać?

Spokojnie ruszamy dalej ale jesteśmy na wielkiej łące. Widać nas z każdej strony.

Pod brzozami dwie sarny.

Nie widzą nas. A to niespodzianka.

Długo żerują, a my do nich zmierzamy.

Wiemy, że za moment nas zobaczą.

I tak jest faktycznie.

Patrzą, przyglądają się, a my stajemy bez ruchu.

Ale one doskonale wiedzą, że czas uciekać.

Kolejne stada gęsi nad nami. Gwarno. Ciekawie.

Idziemy a w trzcinach strzyżyki i rudziki.

Idziemy w stronę rezerwatu i podchodzimy dużą gromadę łabędzie krzykliwych.

Migają nam w trzcinach a my delektujemy się ich obecnością.

Dzięcioł duży mieni się w słońcu.

Znienacka na drogę wyskakuje sarna.

Nie widzi nas. Znów wskakuje w las.

Idziemy wzdłuż wody i wchodzimy w gęstwinę, by odnaleźć nasze ulubione drzewo śniadaniowe😊

Rozsiadamy się, choć nadal rześko.

Mech, mech z każdej strony. Nęci…

Z wielkim apetytem pałaszujemy nasze dobrocie.

A potem zanurzamy się w fotografii mchów i grzybów.

Na długo…

Gdy ruszamy, mijamy dom bobrów.

Ależ apartamenty!

Młody bielik nad nami. Wcale nie-spłoszony.

Wracamy już nie otwartą łąką ale skrajem lasu.

Nasza kąpiel leśna trwa dziś pięć i pół godziny.

Cicho, przyjemnie i nadal zimno😊

Takie leśne morsowanie…?

Księżyc raz odwiedził staw…
Nasze koleżanki
Mech
Grzybowo
Kropla drąży skałę…
Kolory
Inny świat…

Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry