07.09.2023

„Jestem optymistą.
Bycie kimkolwiek innym, nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne.”
Winston Churchill

Mawiało się, że optymistą trzeba się urodzić, a styl emocjonalny trudno zmienić w czasie. Kto pesymistą lub optymistą się urodził, taki już zostanie…Jaki jest więc sens, by nawoływać do optymistycznego patrzenia na świat?

Tak było kiedyś. Dziś dowody naukowe wskazują nam zupełnie inną ścieżkę.

Jak wskazuje utytułowany neurobiolog, Richard J. Davidson, jeszcze niedawno stwierdzenie, że styl emocjonalny ma swoje źródło w genach oznaczało, że cecha ta będzie nam towarzyszyć przez całe życie, stanowiąc nasze dziedzictwo. „Nieśmiały od urodzenia, nieśmiały całe życie” – takie hasła były bardzo popularne i powtarzane przez rodziców i nauczycieli.

Wtedy jednak nastąpił przełom w genetyce i ten dogmat został obalony.

Naukowcy dokonali dwóch niezwykłych i powiązanych ze sobą odkryć:

  1. cecha genetyczna może, ale nie musi być wyrażona, w zależności od otoczenia, w którym dorasta dziecko,
  2. sam gen może zostać uaktywniony lub wyciszony w zależności od naszych doświadczeń.

Okazuje się, że DNA może ulec zmianie pod wpływem towarzyszących dzieciom doświadczeń, jak również sposobu, w jaki dzieci są traktowane przez rodziców, nauczycieli i inne osoby w swoim otoczeniu (Davidson R.J., Begley S., 2013, Życie emocjonalne mózgu, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego).

W 1989 r. Meaney i jego współpracownicy odkryli, że niektóre szczury z łatwością otrząsają się po stresujących doświadczeniach. Powodem lepszej reakcji na stres był fakt, iż ich matki były dla nich bardziej opiekuńcze, pieszczotliwe. Doświadczenie to wpłynęło na całe ich życie, programując im mózgi, by szybko odzyskiwały równowagę po stresujących wydarzeniach.

Jak pisze Davidson: „Kolejne przełomowe badanie Meaney’a dotyczyło DNA ludzkiego. Skorzystał on z Quebeck Suicide  Brain Bank i zbadał próbki pochodzące z 36 mózgów: jedna trzecia należała do samobójców, którzy byli maltretowani w dzieciństwie, jedna trzecia do samobójców mających normalne dzieciństwo, a pozostała część do osób, które nie popełniły samobójstwa. Dokonując podobnej analizy mózgu, jak w przypadku szczurów, Meaney i jego współpracownicy odkryli, że w porównaniu z mózgami osób, które nie popełniły samobójstwa, mózgi samobójców maltretowanych w dzieciństwie zawierały znacznie więcej „wyłączników” w postaci grup metylowych na genie kodującym receptor glikokortykoidów – hormonów stresu. U ludzi, podobnie, jak u gryzoni, wyciszenie tego genu sprawia, że reakcje na stres stają się gwałtowne, co niezwykle utrudnia radzenie sobie z niepowodzeniami.

Odkrycie to z 2009 r. udowodniło, że molestowanie w dzieciństwie zmienia sposób ekspresji genów w mózgu, co z kolei osłabia zdolność radzenia sobie z niepowodzeniami, a niezdolność radzenia sobie z nimi sprawia, że wykazujemy większą skłonność do popełniania samobójstw.”

Wbrew, zatem, opinii, że nasze geny są stałe i niezmienne, badania podobne do tych przeprowadzonych przez Meaneya pokazują, że nasze DNA przypomina bogatą kolekcję butów: to, że mamy jakąś wyjątkową parę nie oznacza, że będziemy ją nakładać, a to, że mamy jakiś gen nie oznacza, że jest on aktywny. Ekspresja genu jest w dużym stopniu zależna od naszego otoczenia.

Dlatego nawet, jeśli mamy genetyczną skłonność do odczuwania lęku, dorastanie w środowisku, które daje nam poczucie spokoju, może wyciszyć to „zalęknione DNA” i nie dopuścić do zmian w mózgu, a tym samym w naszym zachowaniu lub temperamencie. Jakbyśmy nigdy nie włożyli tych butów na stopy.

Wróćmy do stylu emocjonalnego. To indywidualny sposób reagowania na doświadczenia, jakie spotykają nas w życiu, który jest odzwierciedleniem współczesnych badań neurobiologicznych. Jest on kontrolowany przez konkretne obwody w mózgu i może zostać określony za pomocą obiektywnych metod badawczych. To ono decyduje, jakie jest prawdopodobieństwo pojawienia się konkretnych emocjonalnych stanów (trwających kilka sekund), nastrojów (trwających kilka minut, godzin a nawet dni) oraz cech emocjonalnych (mogą trwać kilka dni a nawet lat).

Styl emocjonalny obejmuje sześć wymiarów: odporność (jak szybko lub jako wolno podnosimy się po porażce), nastawienie (jak długo jesteśmy w stanie zachować przyjemne w odczuwaniu emocje), intuicja społeczna (jak dobrze potrafimy odczytywać sygnały wysyłane przez innych ludzi), samoświadomość (w jakim stopniu dostrzegamy odczucia fizjologiczne, które są odzwierciedleniem emocji), wrażliwość na kontekst (jak dobrze potrafimy regulować nasze reakcje emocjonalne, w zależności od konkretnej sytuacji) i uwaga (jak mocno potrafimy się na czymś skoncentrować).

Odpowiadając na pytanie, czy optymizmu można się nauczyć, warto zwrócić uwagę na jeden z tych wymiarów – nastawienie. Możemy zdiagnozować, czy mamy nastawienie pozytywne czy negatywne, co więcej – możemy je świadomie kształtować:)

Optymiści charakteryzują się zdolnością podtrzymywania przyjemnych w odczuwaniu emocji. Jest to podstawowy aspekt tego wymiaru.

I uwaga: nie chodzi o to, czy potrafimy odczuwać np. radość ale jak długo ta radość nam towarzyszy.

Z kolei u pesymistów, znajdujących się na drugim krańcu, uczucie radości mija natychmiast. Nawet, jeśli poczują radość czy zadowolenie, nie potrafią tych uczuć zatrzymać. Czasem ta niezdolność jest tak duża, że właściwie wcale nie odczuwają przyjemnych uczuć.

Zdolność zachowania optymizmu i przyjemnych w odczuwaniu emocji przez dłuższy czas stanowi główny element wymiaru nastawienia. Dotyczy to zarówno uczuć pojawiających się w następstwie przyjemnych doświadczeń, jak i w rezultacie świadomego poddania się takim uczuciom, np. gdy myślimy o kimś, kogo cenimy, kochamy.

Ta trwałość pozytywnych uczuć ma silny wpływ na nasze ogólne nastawienie – osoba, u której utrzymuje się pozytywny nastrój, jest zwykle optymistyczna.

Nasze nastawienie możemy w sobie kształtować, podobnie, jak pozostałe wymiary stylu emocjonalnego.

Umiejętność świadomego kształtowania swojego nastawienia to niezwykle istotna kompetencja, wzmacniająca dobre życie i dobre zdrowie.

Zgodnie z badaniami Martina Seligmana, optymiści chętniej podejmują działania profilaktyczne oraz biorą leki w chorobie – uruchamia się w nich wewnętrzny styl atrybucyjny – „ja mam wpływ”. Ponadto w pozytywny sposób odczytują zdarzenia, które są ich udziałem – optymiści widzą więcej zdarzeń pozytywnych, pesymiści negatywnych. Optymiści potrafią korzystać ze wsparcia społecznego – umieją prosić o pomoc. Optymizm wzmacnia też motywację do podejmowania różnych strategii rozwiązywania problemu oraz tendencję do przeformułowania zdarzeń.

Martin Seligman podkreśla, że optymizmu możemy się nauczyć. David J. Richardson potwierdza to swoimi badaniami nad indywidualnym stylem emocjonalnym.

W jaki sposób możemy to zrobić?

O tym c.d.n.:)


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry