30.11.2023

„Na Północy jest wszystkiego mniej. Jak jest wszystkiego mnie, to ma się mniej bodźców.”
Ilona Wiśniewska

W czasie ostatniej Rozmowy o Szczęściu gościliśmy wybitną pisarkę, dziennikarkę i fotografkę, Ilonę Wiśniewską.

Ilona zabrała nas do siebie, na Północ. Mieszka w Norwegii ale spędziła trochę czasu na Spitsbergenie i Grenlandii.

W Grenlandii poznawała życie Inughuitów, zwanych również polarnymi Inuitami, których świat cywilizacja zachodnia skazała niejako na nie-istnienie. Spędziła z nimi kilka miesięcy w najbardziej na północ wysuniętych osadach Grenlandii, Qaanaaq i Siorapaluk. Tę podróż opisała w swej najnowszej książce: „Migot. Z krańca Grenlandii”.

Okazuje się, że Inughuici trwają w swoim świecie, pomimo…

Ilona zderza swoje myśli z tym, czego doświadcza, co czasem jest bolesne, a czasem przynosi ulgę.

Spotyka się z mieszkańcami, wypływa z nimi łodziami na polowania, przysłuchuje rozmowom, rejestruje obrazy, dźwięki, zapachy.

Jeden z łowców otwiera się:

„Jako łowca pracujesz cały czas, a i tak często nie starcza na podstawowe potrzeby. Musimy zdobyć jedzenie dla psów, ale też płacić rachunki. Wynajem domu to sześć tysięcy koron miesięcznie (trzy i pół tysiąca złotych). Mam troje dzieci, żona nie pracuje, czasem biorę coś dorywczo, ale tutaj trudno o pracę, nie ma żadnych perspektyw. Czekamy na te halibuty. Wtedy kupię dzieciom zabawki, żona też będzie miała dobrze. Dla siebie nic nie potrzebuję. (…)

Tu jest nasza ziemia i chcemy na niej żyć, ale zobacz, jak to miasto wygląda. Mamy duńskie paszporty, a brakuje podstawowych rzeczy. Qaanaaq jest kompletnie zapomniane, wszystkie pieniądze idą na południe, do Ilulissat, bo tam są turyści i te spektakularne góry lodowe, które przynoszą pieniądze. Mówią, że zamkną miasto za dziesięć lat, bo nie opłaca się utrzymywać infrastruktury tak daleko. System działa tak, żeby żyło się coraz gorzej i żeby nam się wydawało, że to będzie nasza decyzja, kiedy w końcu postanowimy wyjechać. Tylko że my nie chcemy się stąd wyprowadzić i zawsze powtarzamy, że zostaniemy tutaj, nawet jak nam wyłączą prąd. Poradzimy sobie, nie damy się znowu wyrzucić.”

Ilona zbiera się na odwagę, dopytuje o to, co nie-powiedziane, ale też milcząco skubie palce pod stołem, gdy słyszy od nauczyciela, osiadłego na Grenlandii Duńczyka: „Oni nigdy nie będą cywilizowani.”

Autorka mierzy się ze sobą:

„Idę szybko, żeby wychodzić napięcie. Słyszałam, że noc polarną źle znoszą ci, którzy nie potrafią zwolnić. Wiem, jak się żyje w mroku, ale nadal nie oduczyłam się pospiesznego chodzenia. Ciągle gdzieś pędzę, jakbym chciała jak najszybciej przejść tę Arktykę wzdłuż i wszerz i już ze spokojnym sercem wrócić do strefy umiarkowanej, skąd pochodzę i gdzie należę. I kiedy o tym myślę, silny podmuch wiatru po prostu zatrzymuje mnie w miejscu. Stoję i obserwuję ostatnie rozpędzone psy oraz plastikowe śmieci turlające się do morza. Nabieram powietrza i ruszam dalej, wolniej.”

Bo niczego nie oczekiwać…to wielka sztuka.

W rozmowie z Henriettą, przylatującą regularnie do Qaanaaq z południa Grenlandii, by pracować z mieszkańcami nad rozwojem osobistym, słyszy:

„Ludzi nauczono, żeby się nie skarżyć, i mają ogromne problemy z mówieniem o bólu. My nadal w siebie nie wierzymy, nie wierzymy we własną sprawczość, nie czujemy się na równi z Duńczykami. Mamy wziąć pełną odpowiedzialność za swój rozwój, ale cały czas podążamy za standardami wyznaczonymi przez innych. (…) Nasza kultura bazuje na wzorcach osobowych i opowieściach. Tylko tak można dotrzeć do ludzi: opowiadając własne historie, dzieląc się trudnymi doświadczeniami, swoimi upadkami.”

Na pytanie Ilony, co jest innego w ich myśleniu, odpowiada:

„Nastawienie do przyrody. Znam wielu myśliwych z innych krajów i oni zawsze chcą zabić najwięcej, jak mogą, pokazać swoją siłę. A Inughuici wierzą, że zwierzęta same ich znajdują i się ofiarowują. (…) Oni mają ogromny szacunek do zabijanych zwierząt. W naszych tradycyjnych opowieściach łowcy nigdy nie pokazują swojej wielkości, nigdy się nie przechwalają. Młode pokolenie stawia siebie w centrum i chwali się w zachodni sposób. Taka postawa jest bardzo daleka od naszej kultury. I dlatego reszta świata potrzebuje tutejszego sposobu myślenia, ograniczania się, milczenia.”

I to Ilona ze sobą zabiera. Nam w czasie Rozmowy o Szczęściu opowiada, że od ludzi Północy nauczyła się dystansu do wielu rzeczy. Bo nie ma potrzeby tak wielkiego emocjonowania się. Bo wszystkich to zimno zrównuje i trudno z nim walczyć. Z ciemnością również – staje się oswojona.

Wolniejsze życie i cisza sprawiają, że żyje się uważniej i z większym spokojem.

Fragmenty pochodzą z książki Ilony Wiśniewskiej: „Migot. Z krańca Grenlandii”.

Poniżej krótka notka biograficzna:

Ilona Wiśniewska (ur. 1981) — reporterka i fotografka, współpracuje z „Dwutygodnikiem”, „Polityką” i „Dużym Formatem”.

Autorka książek Białe. Zimna wyspa Spitsbergen, Hen. Na północy Norwegii, Lud. Z grenlandzkiej wyspy oraz Migot. Z krańca Grenlandii, a także opowieści dla dzieci Przyjaciel Północy.

Była nominowana do Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej, tytułu Kobiety Roku 2015 w plebiscycie portalu wp.pl oraz Nagrody im. Beaty Pawlak. Za Hen otrzymała nagrodę w konkursie Travelery, za Lud Kryształową Kartę Polskiego Reportażu – Nagrodę Prezydenta Lublina oraz nominację do nagrody MediaTory w kategorii ObserwaTOR, a za Migot nagrodę Grand Press w kategorii Książka Reporterska Roku oraz nominacje do Nagrody Literackiej Nike, Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego i do Nagrody im. Beaty Pawlak.

Jest także laureatką Złotej Sowy – nagrody Klubu Inteligencji Polskiej w Wiedniu, przyznawanej twórcom propagującym polską kulturę za granicą.

Mieszka w północnej Norwegii.


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry