02.05.2024

„W chwili, gdy zwrócimy szczególną uwagę na wszystko, nawet na źdźbło trawy, świat staje się tajemniczy, fantastyczny, nieopisanie wspaniały.”
Henry Miller

W krótkim czasie, trzy razy odwiedzamy knieje. Wszystkie drogi prowadzą do Doliny Baryczy. Tam teraz ruch w interesie!

Pierwszego dnia, na dzień dobry, spotykamy dzięcioła, a zaraz słyszymy żaby: moczarowe i trawne. Jesteśmy w lesie bliżej południa. Budzą się motyle – latolistek cytrynek, rusałka żałobnik, rusałka pawik. Wędrują pająki, biedronki, chrząszcze. Wokół nas komarnice. Nad nami żurawie, gęsi, kaczki, sikorki, bieliki. Jest i trzciniak zwyczajny! Uwielbiam go!

Na wodzie łabędzie, ale i…zaskroniec! Pierwszy raz go wodzę sunącego po tafli! W trzcinach urzędują jelenie, nawet na moment się wysuwają ale płochliwe. Podobnie jak sarna, szybko nam schodzi z drogi.

Drugiego dnia idziemy do lasu już wcześnie rano. Docieramy do naszego miejsca o godz. 5.50 i wita nas…stado jeleni! Słońce właśnie wstało. Jelenie wcale się nie boją, powoli schodzą z pola do lasu. Niestety, jest już ciepło i powietrze drżące, tuż nad gruntem. Może coś ze zdjęć uda się wyciągnąć.

Ruszamy, ubrani w nasze stroje maskujące. Ciepło, rosa na trawach.

W oddali klangor żurawi, ten dźwięk mnie osadza w tym miejscu. Nad nami przelatujące gęsi, czerwone brzuchy od słońca.

Oto i drugie stado jeleni. Kilkanaście sztuk. Zauważają nas. Bezruch. Stoimy, udaje się zrobić kilka zdjęć. Za moment odchodzą, ale nadal bez strachu.

Niedługo potem podchodzimy koziołka na łące. Nie widzi nas. Siadamy w krzakach, on nie reaguje.

Skowronki nad łąką. Jest i trznadel i kukułka. Lecą blisko nas, podobnie, jak bielik.

Oto czaple, białe i siwe. Błotniak stawowy, 3 bieliki w oddali.

Jest 7.00. Cudne słońce, lekki wiatr.

Niedaleko przelatuje bielik ze szczupakiem!

Żółta gąsienica przychodzi w odwiedziny, spaceruje po moim aparacie.

Siedzimy tak dwie godziny, nie chce się iść…

Wędrują z nami sroki, zięby, komary i komarzyce😊

Łania na drodze, skubie trawę, nie ucieka.

Idziemy wzdłuż wody. A w niej piękna, biała okrężnica bagienna. Chwilę się nią delektujemy.

Znajdujemy sierść dzika i dużo ich śladów.

O 10.00 wzmaga się wiatr.

Trzciniak dokazuje!

Znów rusałka żałobnik, rusałka pawik, rusałka kratkowiec i czerwończyk – owady na pierwszy plan!

Słoniki, chrząszcze, pająki – ale wszystko się rusza od wiatru! Pokrzywy to dla nich prawdziwy raj!

Kolejny bielik nad nami – leci sobie, leci.

Płoszymy żurawia, jest dosłownie obok nas. Dalej dwa pasą się na drodze.

Pióra kaczki nad wodą – ktoś tu niedawno śniadał.

Są i żaby, też moczarowe. Tylko je podsłuchujemy.

Słyszymy remiza! Znów płoszymy bielika. Jeny, ile ich tu jest! Mijamy bobrowisko.

Siadamy na drugie śniadanie – w naszym miejscu.

Wieje, nad nami wisi ułamany konar, więc nie rozsiadamy się na długo…

Gdy ruszamy, zimorodek dosłownie śmiga przed nami.

Jeszcze na chwilę siadamy nad wodą. Chwilo, trwaj!

Na łące płoszymy żurawia.

Jest 13.00. Już upał. Wracamy, po 7 godzinach obcowania „z naszymi”.

I przychodzi majówka. Wstajemy o godz. 2.50. Na miejscu jesteśmy o godz.4.45.

Znów wita nas stado jeleni. Patrzą tylko ciekawie w naszym kierunku.

Za chwilę trznadel przelatuje kilka razy przed autem. Potem nam towarzyszy przez całą leśną wizytę.

Wysiadamy i osacza nas chmara komarów. Repelenty w ruch! Ale najpierw maskowanie.

Ptactwo pokrzykuje na stawach.

Mijamy drugie stado jeleni, w oddali. Płoszymy bielika z rybą.

I podchodzimy trzecie stado jeleni!

5.30 siadamy w krzakach. Nie zauważają nas, jednak odchodzą w przeciwnym kierunku.

Lecą żurawie.

Słońce wschodzi chwilę wcześniej.

W oddali lecą czaple białe i czaple siwe.

Z krzaków wyskakuje dzięcioł. Drugi krzyczy na nas za plecami. Ale my tu posiedzimy…

Przysypiam.

Żurawie, które wylądowały niedaleko nas, w tym czasie podchodzą bliżej.

Przelatują kaczki i gęsi. Słychać kukułkę  i dudka. Myszołowy krążą nad lasem.

Słychać szczekanie przepłoszonych saren.

Obudziły się komarnice😊

Czajka! Szpak!

I znów czaple i żurawie nad nami.

Lekki wiatr.

2 błotniaki stawowe zbierają gałęzie na gniazdo.

Gąsienica Magda na kłosie😊

Ruszyły w tańce motyle.

Dostojny żuraw, już tylko jeden, spaceruje wśród drzew.

Szerszeń-bombowiec lata swoją trasa tam i z powrotem.

Leci bielik, tak blisko nas!

Mały ptaszek buduje gniazdo w krzakach naprzeciw. Wylatuje z krzaków na łąkę, siada w trawie, zbiera gałązki, za moment wraca. I tak w kółko. A my, jak na korcie tenisowym, wodzimy za nim wzrokiem.

I tak nam upływa leniwie czas. Tyk-Tyk. Nie dzieje się nic. Dzieje się wszystko.

Po 9.00 ruszamy.

Świerszcze się budzą. Idziemy na łąkę. Obieramy sobie dziurki w trawie do obserwacji.

Z przyczajenia, by nie spłoszyć.

Plener świerszczowy wre! Z mojej dziurki, co chwilę, tyłem wychodzi świerszcz. Ma nawet szybkie spotkanie z pająkiem, ale go przegania.

Poranne leżakowanie na słonecznej łące…żal iść dalej.

Mobilizujemy się i za moment słyszymy brzęczkę. Trudno ją dostrzec w trzcinach.

Na ścieżce w oddali trzy żurawie. Gdy dochodzimy do wody, widzimy tylko jednego, młodego.

Zaskoczenie. Chodzi sobie sam i woła rodziców.

Dopiero za moment rejestrujemy kołujących nad nami, krzyczących rodziców.

Szybko zawracamy, by mogły wrócić do młodego.

Uspokajają się. Na szczęście.

Coraz cieplej ale znów lekki wiatr.

Oto słoniki w miłosnej pozie. Ich czas.

Siadamy na śniadanie. Z dzięciołem i kukułką.

Piękna kózka siada na moich plecach, ale odfruwa.

Szukam jej, bez skutku. Wygląda, jak suche liście, których tu setki.

Wytęż wzrok!

Ruszamy dalej. Ciepło, ciepło.

Przechodzimy łąkę. Znów słychać świerszcze.

Wszyscy w trakcie wiosennych zabiegów o przetrwanie gatunku.

A my, po 8 godzinach, znów nakarmieni słońcem, widokami, dźwiękami i zapachami lasu.

Na tę chwilę…

Jeleniowe powitanie drugiego dnia
Podchodzimy drugie stado
A ich więcej i więcej…
Ćma ale i lokator na dole:)
Okrężnica bagienna
A w pokrzywach…
Jest i słonik, ich tu wiele!
Tłumy na liściach
Trzeci dzień i drugie stado, pierwsze widzimy z auta
Trzeci dzień i trzecie stado:) Ile tego liczenia;)
Z wizytą u świerszczy – to ich czas!
Młody żuraw, przez chwilę sam…
Słoniki w miłosny uścisku
Ćma też lubi pokrzywy
Pokrzyw czas

Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry