27.02.2025
„Tym, co obserwujemy, nie jest przyroda sama w sobie,
lecz przyroda taka, jaka ukazuje się naszej metodzie badania.”
Frans de Waal
9 stycznia 2025
Pobudka 6.30, bo o 8.00 Tomek zaczyna zajęcia z dziećmi w szkole The Global Child, a ja mam z nimi o 10.00.
11.50 koniec zajęć i przerwa. Przychodzi po mnie Tomek.
Wracamy do hotelu na lunch, by o 14.00 pan tuk tuk zabrał nas do świątyni Bayon. To jedna z moich ulubionych świątyń.
Bayon. Majestatyczne, kamienne twarze. Wchodzimy głównym wejściem, lecz nadal najwyższy taras pozostaje w remoncie. Słońce mocno operuje, więc decydujemy się wrócić tu bliżej zachodu, gdy twarze będą w pięknym złocie.
Wędrujemy w stronę Tarasu Słoni.
Po kilku krokach spotykamy makaki długoogoniaste.
O…zatrzymuję się przy nich, bo jest tu dużo fotografów. Jakieś warsztaty foto?
Okazuje się, że sporo samic ma młode, a jedna urodziła dziś! Siedzi z małym na kamieniach u góry.
Tomek już na tarasie, potem skręca nim w lewo w stronę świątyni Baphuon.
Resztki pałacu królewskiego są głębiej w lesie.
A ja siedzę z makakami, przyglądam się skaczącym młodym.
Mam czerwona spódnicę. Jestem tu jedyną kobietą w gronie obserwatorów. Matka z noworodkiem schodzi z wyższych kamieni i idzie w moją stronę. Myślę, że chce mnie przegonić i schodzę z drogi, ale nie. Ona siada naprzeciw mnie i pokazuje młode…
Jak u Fransa de Walla, jednego z największych współczesnych prymatologów! Jemu Mama, szympansica, z którą był w przyjaźni, też przyszła pokazać swoje młode!
Mamy chyba wszystkie jego książki. Gorąco polecam, szczególnie „Wiek empatii. Jak natura uczy nas życzliwości”.
Zatem zostaję, a ona siedzi cierpliwie. Wokół gąszcz aparatów. Niezwykłe spotkanie…
Malutkie ssie pierś, czasem otwiera oko. Jest jeszcze brudne po porodzie.
Po jakimś czasie ona odchodzi z malutkim, a paparazzi za nią. Ja już nie. Odpuszczam. W myślach jestem jej wdzięczna za ten kontakt.
Mija chyba godzina na tych moich obserwacjach.
Dołączam do Tomka, który już pod Baphuon.
Tu inna młoda małpka kradnie chłopakowi kluczyki od motoru. Tomek daje mu na wymianę banana. Za mało…drugiego, za mało. Trzeciego…ta gdzieś ucieka po schodach w stronę wody… chłopak za nią. Wreszcie małpka zostawia klucze. Dobrze, że ich nie wrzuca do wody😉
Trzeba tu pilnować rzeczy przed makakami. Wszyscy o tym mówią i piszą. Jedno zapomnienie i twój telefon albo cała torba zostają ukradzione.
Siadamy na tarasie świątyni, na którą wchodzimy stromymi schodami, z poręczą. Jemy owoce, ale z dala od makaków😊
Potem schodzimy. Tomek w krzaki, na modliszki, a ja jeszcze obserwować makaki. Jest ich mnóstwo, w różnym wieku. Siedzą przy toaletach, na ziemi, na krzakach, drzewach. Bawią się, zbierają śmieci, głównie plastiki, w poszukiwaniu jedzenia. Iskają się, karmią młode.
Widzę przemieszczający się tłum paparazzich za matką z nowym młodym. Nie dają jej spokoju.
Niedaleko, nisko na drzewie siedzą 3 matki z 3 młodymi. Siedzą i jedzą. Fajna scenka. Obok młody uczy się skoków, dalej dwójka bawiąca się na drzewach. Można się tu z nimi zapomnieć😊
Idę jeszcze do tej nowo upieczonej matki. Widzę, że zostawia już młode obok siebie na chwilę, by skubnąć liście. Ale zanim to zrobi, jakoś dziwnie je naciska, jakby dusiła…Wtedy wszyscy z aparatami nagrywają tę scenkę. Straszne!!! Potem odpuszcza, młode ledwo jakoś tam się zaczyna ruszać.
Po jakimś czasie robi podobną rzecz. Idąc, bierze je w łapę i przyciska do ziemi. Młode skrzeczy. Potem ona je puszcza, ono się przewraca na łapy. Ona obserwuje. Ono skrzeczy, ona coś do niego mówi. Za moment znów przytula do piersi.
Dziwne bardzo…
Zaczyna zachodzić słońce. Tomek podchodzi, bo jesteśmy już przy ulicy i naprzeciw Bayon. Makaki siedzą na samochodach, motorkach, grzebią w torbach, gdy ktoś je zostawia. Jedna skacze na mnie. Usuwam się i idziemy do świątyni.
Tu kolejna scenka rodzajowa. Podchodzi do mnie małpka i mnie zaczepia. Przeganiamy ją. Idzie do śmietnika, wygrzebuje kubki po sokach, dopija. Widać, szuka…
Za moment przychodzi para ludzi. Pani na boso, z chustką. Siadają niedaleko małpki. Ta wskakuje na panią, pani zadowolona. Małpka zaczyna chcieć więcej, sięga po torebkę, pani mniej zadowolona. Ingeruje pan, to małpka na niego skacze, a ponieważ on zostawia torbę na kamieniu, małpka już tam grzebie. Pan ją przegania, małpka mniej zadowolona, nie odpuszcza. Pan znowu próbuje, nic z tego. Wreszcie jakoś ją oboje przeganiają…odzyskują swoje dobra. Na szczęście ich nie pogryzła, ani nie podrapała.
Zbliża się 18.00. Zaraz przyjedzie pan tuk tuk. Jak szybko ten czas leci…
Po powrocie z kolacji sprawdzamy, kim są fotografowie w Bayon. To youtuberzy, którzy dzień w dzień tropią makaki, zaczepiają, by robić sobie prowokacyjne filmiki…
Nie wiedzieliśmy…
Może zachowanie małp to reakcja na ich prowokacje…?
W jednym z wywiadów Franz de Waal powiedział:
„Pewne czasopismo religijne zapytało mnie, jak zmieniłbym nasz gatunek, gdybym był Bogiem. Długo się zastanawiałem nad odpowiedzią. W końcu doszedłem do wniosku, że to, czego ludzkości najwięcej potrzeba, to empatia dla innych, obcych, różniących się od nas. Gdybym był Bogiem, mocno bym nad tym popracował.„
Z ufnością, że natura i tak – prędzej czy później – sobie z nami poradzi, zapadam w sen.
To był naprawdę długi dzień.





Komentarze(0):