04.03.2021

„Wiosenne porządki.
Bogowie i Buddy
W podwórzu na trawie.”
Shiki

Równo rok mija, od kiedy czas nam się zatrzymał i zaczął płynąć nieco inaczej…Pierwszy „pandemiczny” wpis miał miejsce 12.03.2020 – tutaj. Pamiętam doskonale ten początek. Ostatni, przed zamknięciem szkół i przedszkoli, warsztat – znamienne, bo dotyczący zadbania o siebie, technik relaksacyjnych i uważności…w dodatku szczególny, bo w oczekiwaniu na wynik operacji męża. Wszystko się udało.

Ale potem już nic nie było wiadomo…

Czy dziś, po roku, wiadomo więcej…?

Rok pandemicznego życia w ograniczeniach, maseczkach, zamknięciu, wyłączeniu – wiele mi pokazał i wiele mnie nauczył.

  • Dowiedziałam się, że pewnych rzeczy nie wiem i z tą niewiadomą też umiem i mogę żyć. Dobrze żyć.
  • Mogę planować ale są to plany elastyczne, które dostosowuję do zmienności, sytuacji. Przekonaliśmy się o tym, że zmiana nadchodzi z prędkością światła. Nie na wszystko mam wpływ ale szukam tego, na co mam.
  • Dziś jest dziś i na tym się skupiam. Skoro czwartkowy poranek, to nie wybiegam do wieczora albo następnego dnia. Jestem tu i teraz. Z ciałem, emocjami, głową. Nie mogę być gdzie indziej.
  • To, co blisko – jest tak samo piękne, jak to, co daleko. Doceniam. W praktyce – jeśli nie mogę wyjechać teraz do Kambodży, to mogę Kambodżę zaprosić do siebie, przez spotkania i lekcje zdalne. Chodzi o zmianę perspektywy.
  • Zamknięcie nie zamyka mojej głowy. Ona jest otwarta i wolna.

Mam stałe rytuały. Te drobiazgi w codzienności poprawiają mi humor ale stanowią też niezbędną higienę dla umysłu, ciała, emocji i ducha. Bo jak inaczej dbać o siebie, jeśli nie w regularności, cykliczności, powtarzalności – oczywiście z różnorodnością w tle.

Zatem:

  • Codziennie rano ćwiczę. Rozkładam mój koc na podłodze i ćwiczę. Nie mam wymówek. Umawiam się ze sobą, że tak już jest.
  • Regularnie, co tydzień chodzę do lasu. W lesie moja głowa odpoczywa, moje ciało się dotlenia. To naturalny prysznic emocjonalny, fizyczny, umysłowy i duchowy. Ciągnie mnie do tego lasu, szczególnie po intensywności pracy zdalnej. Las karmi moje pasje i daje mi dystans do życia, sytuacji, ludzi, zdarzeń.
  • Porządkuję swoje myśli. Przywracam się do bieżącej chwili. Stosuję uważność w codzienności, trochę jak oddychanie. Gdy pojawia się „biegnąca myśl” – oddycham i ją oglądam. Aż odbiegnie.
  • Stosuję detoks elektroniczny i informacyjny, szczególnie wieczorem i szczególnie w weekend.
  • Cieszę się każdą chwilą, każdym oddechem, spotkaniem, posiłkiem, lekturą.
  • Śpię. Śpię, bo lubię. Śpię, bo śnię. Śpię, bo to darmowe lekarstwo, które koi moją duszę, regeneruje, odbudowuje, uwalnia kreatywność. Chodzę spać o stałej porze, to 22.00, a szykujemy się do spania, czyli zwalniamy obroty nieco wcześniej. To taka świadoma inwestycja w zdrowie, w zadowolenie, w dobry humor.

A Ty…w co teraz inwestujesz ?


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry