18.05.2023

„Nasze życie zawsze pokazuje
rezultat naszych dominujących myśli.”
Soren Kierkegaard

Wybieram swoją drogę. Mimo okoliczności, które nie zawsze mogą mi sprzyjać.

Na tym osadza się sens ludzkiego życia. Codziennie mam możliwość wyboru – jak wykorzystam siły wewnętrzne, które posiadam?

Ilustracją może być jedna z historii zebranych przez Jorge Bucaya w książce „Pozwól, że Ci opowiem…bajki, które nauczyły mnie, jak żyć”. Polecam wszystkie ale tę szczególnie.

Jej tytuł brzmi: „Żabki w śmietanie”.

Oto ona:

„Były kiedyś dwie żabki, które wpadły do naczynia pełnego śmietany.

Od razu zdały sobie sprawę ze swej krytycznej sytuacji – niemożliwością było utrzymanie się dłuższy czas na powierzchni gęstej masy niczym na ruchomych piaskach. Początkowo dwie żabki przebierały łapkami w śmietanie, aby dotrzeć do brzegów naczynia. Ale na próżno, udawało im się jedynie pluskać niemal w tym samym miejscu i tonąć. Czuły, że coraz trudniej wyjść na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza.

Jedna z nich powiedziała na głos:

– Już dłużej nie mogę. Stąd nie ma wyjścia. W tej substancji nie da się pływać. Ponieważ i tak umrę, nie będę przedłużać mojego cierpienia. Nie rozumiem, jaki sens ma daremne zużywanie sił, jeśli i tak umrzemy z wyczerpania.

Powiedziawszy to, przestała przebierać łapkami i już po chwili utonęła pochłonięta całkowicie przez gęsty i biały płyn.

Druga żabka, bardziej wytrwała bądź bardziej uparta, powiedziała do siebie:

– Nie ma stąd wyjścia! W tej masie nie można się ruszyć w żadną stronę. Pomimo, że nadchodzi śmierć, będę walczyć do ostatniego tchu. Nie mam zamiaru umierać ani o sekundę wcześniej od zapisanej mi godziny.

Mijała godzina za godziną, a ona przebierała łapkami i chlapała ciągle w tym samym miejscu, ale nie ruszyła się nawet o centymetr.

I nagle, od ciągłego chlapania i ubijania zadkiem, wstrząsania i trzepania, ze śmietany zrobiło się masło.

Zdziwiona żabka skoczyła i ślizgając się, dotarła do brzegu naczynia. Stamtąd łatwo już wyszła i rechocząc radośnie wróciła do domu.”

Przeczytałam to i wróciła historia Viktora E. Frankla z książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Tylko ci, którzy w beznadziejnej obozowej rzeczywistości „robili swoje”, mimo wszystko, przeżywali. Ci, którzy wewnętrznie, duchowo zrezygnowali, umierali szybko…

„My, którzy żyliśmy w obozach koncentracyjnych, pamiętamy ludzi, którzy chodzili po barakach, pocieszając innych, oddając ostatni kawałek chleba. Być może było ich niewielu, ale są oni wystarczającym dowodem na to, że człowiekowi można zabrać wszystko za wyjątkiem jednej rzeczy: ostatniej z ludzkich wolności – wyboru swojej postawy w każdych okolicznościach, wyboru swojej drogi.

Czasami masz poczucie beznadziei i „chlapania ciągle w tym samym miejscu”. Czasami nie widzisz sensu.

Ale to „nie mam zamiaru się poddać” decyduje o wszystkim, co się potem zdarzy.

Możesz nie widzieć dziś sensu, w tym, co robisz, w tym, co się dzieje wokół Ciebie. Chaos. Wielki chaos. Sytuacja bez wyjścia. I myślisz, że nie masz szans.

A jednak…nie wiesz, co zdarzy się jutro.

Może jutro Ciebie totalnie zaskoczy?

I zaskoczy mnie?


Komentarze(0):

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Idź do góry